top of page

Podsumowanie etapu: fundament

  • projektsiedlisko
  • 15 cze 2024
  • 4 minut(y) czytania

Początkowy plan był nieco inny - opisać prace fundamentowe w 2 etapach. Ostatecznie post po tym etapie prac na budowie będzie jeden. Na końcu wpisu wszystko się wyjaśni.

ree
30 minut przed przyjazdem ekipy

W połowie kwietnia dostaliśmy tak długo oczekiwanego maila: ekipa od fundamentu pojawi się u was 17 kwietnia rozpocząć prace. Jak napisali tak zrobili i już 17 kwietnia na naszą działkę wjechał ciężki sprzęt oraz kilka wywrotek piasku do wymiany gruntu pod płytą fundamentową. Wbita też została tak długo oczekiwana żółta tabliczka.


ree

Do końca tygodnia ekipa miała już gotowy szalunek na zalanie płyty fundamentowej naszego domu oraz nawiercone otwory na słupy fundamentowe 2 domków dla ptaków.

Na tym etapie wszystko poszło gładko. Jedynym zaskoczeniem była potrzeba zniwelowania gruntu naokoło domu od północy i wschodu, by skutecznie odprowadzić wody opadowe z dala od płyty fundamentowej.



Telefon od kierownika ekipy od fundamentu, pana Czapli: potrzebna jest woda, będziemy lać beton za 2 dni. Czas goni.

No więc załatwiliśmy dostawę 1000l w mauserze od gościa na OLX. Płatność z góry, wody będą dowozić, gdyby zabrakło. Wszystko super. Betonowanie umówione na piątek.

Przyjeżdżamy w piątek na budowę, a tam pusto. Szybki telefon do kierownika ekipy. Dostawca betonu stwierdził, że jego betoniarki na działkę nie wjadą, trzeba utwardzić dojazd gruzem. Gruz można zakupić u jego znajomego dostawcy. No dobra, trzeba będzie to ogarnąć. Co gorsza, wjeżdżając na działkę odkryłem, że dostawca wody zrzucił mausera daleko on naszej działki, w miejscu, w którym nie możliwe będzie czerpanie z niego wody. Lipa. Po kilku telefonach do dostawcy wody z prośbą o przestawienie zbiornika, ten przestał w końcu odbierać od nas telefony. Czasem ciężko uwierzyć, że na takich ludzi wciąż można trafić. Po negatywnym komentarzu wystawionym mu na google maps, dostałem jeszcze telefon z pogróżkami i piękną odpowiedź na opinię:

woda dojechała tam dokąd droga była utwardzona . A dalej to możesz dla mnie szklankami chłopku przenosić . I na drugi raz jak się ktoś pyta czy jest dojazd i droga odpowiednia , to prawdę się mówi . Problem znika . A teraz konewka i jedziesz .

Dojazd oczywiście jest, do tej pory wjeżdżał tam każdy bez problemu, włączając w to busy z ciężkimi przyczepami... Ostatecznie zakupiliśmy innego mausera na własność i przepompowaliśmy wodę z tego postawionego w lesie. Szybka lekcja - na budowie trzeba szybko uczyć się nowych umiejętności i improwizować w razie potrzeby :) I nigdy nie płacić nikomu za pracę z góry.



Gruz to też była ciekawa historia. Pan z polecenia firmy od betonu oferował 3-osiówkę za 1000zł. Potrzebne były takie 4. Z polecenia zaprzyjaźnionego operatora koparki ze wsi obok udało się załatwić 4 wywroty za 2000zł, a więc za połowę ceny. Po wysypaniu gruzu i utwardzeniu nim drogi przez ekipę, betonowanie zostało umówione na poniedziałek. W poniedziałek rano okazało się jednak, że w weekend pan z firmy od betonu przyjechał ocenić utwardzenie drogi i wciąż miał obiekcje. Tutaj musimy przytoczyć kolejny złoty cytat tego etapu robót:

Jak to tak zostawicie a chłopaki się zakopią, to każę im wypierdolić ten beton gdziekolwiek, żeby paliwa nie palili w drodze powrotnej

Uznaliśmy z kierownikiem fundamentu, że pewnie pan od betonu nie będzie zadowolony, dopóki nie kupimy gruzu od jego znajomego. Tak więc zadzwoniłem pod ten numer z polecenia. Potrzebuję 3-osiówkę gruzu na budowę w Ponurzycy na jutro. A pan mi na to "to tam gdzie ostatnio zrzucaliśmy?". Niesamowite. Pan od betonu chciał sobie na nas jeszcze dorobić biorąc drugie tyle do swojej kieszeni za pomoc w rozwiązaniu sprawy. Takie to właśnie są wzburzone morza budowy, które każdy majtek musi przepłynąć.

Łącznie na sam gruz poszło 3000zł. A najlepsze jest to, że po tym wszystkim gość od betonu wciąż robił problemy. Teraz terminy mu nie pasowały, on lubi wylewać wieczorem, a ekipa chce lać i pracować rano... :facepalm:

Sprawa zakończyła się tak, że 3 czerwca po długim weekendzie przyjechał beton z innej firmy. Bez żadnego problemu w 1,5 godziny było po krzyku. Przyszedł czas podlewania betonu. Przez pierwszy tydzień 2 razy dziennie, potem raz dziennie przez kolejny tydzień. Na szczęście pogoda nam dopisała. Nie było potrzeby ani razu jechać na podlewanie 2 razy dziennie. Zdarzył się nawet dzień, gdy jechać nie trzeba było wcale - opady całą noc, a potem burza po południu.



Na tym etapie wszystko przebiegało już dość gładko. Jedynym problemem była kończąca się w mauserze woda. Taki problem można rozwiązać na tysiące sposobów. Ostatecznie kupiliśmy w markecie 30 butelek wody 5l. Za każdym razem jadąc na działkę A napełniał butelki wodą ogrodową i przelewał do zbiornika na działce.

Minął pierwszy tydzień podlewania, a więc teraz miało być już tylko lżej - bez potencjalnego zagrożenia 2 wyjazdów na podlewanie na dzień. 8 dnia wieczorem A napełnił te 30 butelek jak zawsze i ruszył na działkę podlać płytę. Na tym etapie planował napisać podsumowanie pierwszej połowy prac przy fundamencie - w końcu wiele się wydarzyło. Jakież było jego zdziwienie, gdy wjeżdżając na działkę zobaczył to:


ree
Surprise!

Ekipa monterska tego dnia rano zaczęła już montaż prefabrykatów naszego domu! Tak wyszło, że zapomnieli nas poinformować. Ponoć poprzednia budowa skończyła się szybciej, niż planowali.



Tak więc niebawem widzimy się w kolejnym wpisie podsumowującym montaż prefabrykatów na działce. Na dzień dzisiejszy nasz dom i jeden domek dla ptaków są już zmontowane. Do końca tygodnia prace monterskie mają dobiec końca. Zobaczymy, jak będzie :)


 
 
 

Komentarze


©2025 by Code Garden

bottom of page